niedziela, 5 czerwca 2011

Dzem z platkow rozy Beaty Zatorskiej

Dopiero jako emigratka zrozumialam, jak bardzo wazne jest poczucie narodowej tozsamosci. Tesknota sprawia, ze jak Marcel Proust, zauwazam wszystkie kolory, zapachy i smaki. Czasami zwyczajny dzwiek klapek na chodniku w cieply wieczor, sprawia, ze zalewa mnie ogromna, obezwladniajaca fala wspomnien
i nostalgia staje sie wrecz niemozliwa do wytrzymania.
Tesknie za rzeczami najprostszymi, glownie smakiem i zapachem potraw i miejsc. Zapach chodnikow po cieplym letnim deszczu, zapach bzow w maju, smak poziomek...
Moglabym przytoczyc tu liste bardzo dluga....
Jakies 2 miesiace temu, znajomy podrzucil mi zakupy z polskiego sklepu i znalazlam w torbie kopie Gonca Polskiego, naszej darmowej emigracyjnej gazety, i w niej natknelam sie na artykul o ksiazce Beaty Zatorskiej "Rose Petal Jam".





Tylko emigrant z zamilowaniem do gotowania, moze zrozumiec moje podniecenie, kiedy zrozumialam, ze Beata napisala ksiazke, o ktorej od dawna marzylam. Autorka z uczuciem opisuje tradycyjne polskie kulinaria, wplatajac przepisy w opis, jej i jej angielskiego meza Simona, setymentalnej podrozy po Polsce.




Simon uwiecznil wszystko na zdjeciach i musze przyznac, ze zrozumial
i pokazal polska tradycje i kulture
w niesamowity sposob.
























Ksiazka, pomimo ceny 25 funtow, zostala od razu przeze mnie zakupiona i przeczytana od deski do deski
w ciagu jednego posiedzenia.

Wszystko tu krzyczy: Polska, nawet ta skromna zakladka w narodowych kolorach.


Pozycja ta jest dostepna tylko w jezyku angielskim, jako ze autorzy chca rozpropagowac polska kuchnie na calym swiecie.





Autorka przytacza teksty piosenek oraz wiersze. Zwlaszcza ten Norwida gleboko mnie poruszyl i nawet lza sie w oku zakrecila. Norwid, takze emigrant, uchwycil w tym jednym fragmencie esencje kraju, ktory tak bardzo kocham.


Sa tam takze zdjecia najbardziej ikonicznych polski dziel sztuki, miedzy innymi obraz Wyspianskiego, na ktory patrzylam jako dziecko, jakies sto tysiecy razy dziennie, siedzac z Ania na schodach na korytarzu naszej klatki schodowej, najpierw bawiac sie lalkami, potem gadajac o chlopakach, a w kocu uczac sie razem do matury. Zadna z nas dzieci komunizmu, nie miala wlasnego pokoju, wiec korytarz byl nasza komnata, pieknie przystrojony kwiatkami w doniczne i polskimi dzielami sztuki, jak to:


Kolejna z moich najbardziej wytesknionych przez 6 lat na obczyznie rzeczy, to Dzialka, ktora zreszta w tym roku probuje dzielnie odtworzyc w moim przydomowym ogrodku. Beata podkresla wazna role dzialek
w polskiej rzeczywistosci.  Dla wielu emerytow dzialka stale jest centrum swiata i malym wytchnieniem od upalow ogarniajacych miasto.


Kazdy przepis jest opatrzony krotkim opisem potrawy i zilustrowany pieknymi zdjeciami Simona. Jako osoba z angielskim partnerem, zauwazylam juz wielokrotnie, ze obiektywne oko, pieknie ujmuje kwintesencje kraju mojego dziecinstwa.
Oto przepis na pierogi z kasza gryczana, ktore sa jedna z moich wielkich milosci:


 Kilka przepisow juz znalazlo zastosowanie w mojej kuchni. Miedzy innymi przepis na trzydniowe truskawkowe konfitury, ktore dostosowalam do Diety Montigniac zamieniajac cukier na syrop z Agawy. Wyszly cudne! Polecam goraco!


Podsumowujac: niewazne czy jestes jak ja stesknionym emigrantem, czy po prostu doceniasz polska tradycyjna kuchnie, jest to ksiazka, ktora posiadac nalezy i byc z niej dumnym...

Notka biograficzna:
Beata Zatorska urodzila sie w Polsce, mieszka z rodzina w Sydney. Jest lekarzem rodzinnym. Jej maz Simon pochodzi z Anglii, jest absolwentem Cambridge i szkoly filmowej, w Australii pracuje jako dokumentalista.
W Polsce kupili rodzinny dom Zatorskiej.

PS. O ksiazce Beaty mozna bylo takze przeczytac w majowym wydaniu angielskiego magazynu kulinarnego Delicious.

9 komentarzy:

  1. a jak się robi te truskawki?I te tytułowe tarte róże ?
    Będą przepisy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Beda, beda :) zwlaszcza, ze dzis utarlam dzem z platkow roz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu , to ja czekam na oba przepisy , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wielką ochotę na tę książkę, tylko trochę mnie cena straszy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, nie jest tania. Ja ja kupilam glownie ze wzgledow sentymentalnych, bo przepisy nie sa okrywcze: po prostu dobre polskie potrawy. No i przepiekne zdjecia. Byc moze, gdybym byla w Polsce nie wywarla by ona na mnie, az takiego wrazenia...ale tego juz sie nie dowiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czesc Kasiu, trafilam do Ciebie dzieki Ali-Margot, oczywiscie przyciegnelam mnie ksiazka "the rose petal jam", o tyle mi bliska ze konfitura z platkow rozy jest dla mnie chyba najsilniejsza nuta w polskiej kuchni.
    Ciekawie napisalas o narodowej tozsamosci, ja nigdy nie myslalam o tesknotach kulinarnych w tych kategoriach, ale gdy widze w PRG z okien autobusu krzak rozy na konfiture, to wysiadam niewazne ze za wczesnie, zrywam pączek rozy (rosna zaraz przy ulicy, znam tylko 2-3 miejsca w PRG i okolicach) tylko po to by powachac... Wiesz, zastanawiam sie czy to emigracja wyostrza smaki, wzbudza tesknote? A moze to swiadomosc polskiej spuscizny, innej niz to co nas otacza za granica, moze tradycynjna kuchnia polska to wspomnienie babcinych przepisow, dzieciecych lat, tego co szalenie mile, sentymentalne etc. Usciski Ci sle, takie emigracyjne :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dopiero po wyjezdzie odkrylam, jak mocno czuje sie Polka i pomimo iz jestem w Uk juz 6 lat, nigdy nie czulam sie nia mocniej, niz teraz. Kocham angielska kuchnie i ludzi jak Jamie Oliver czy Hugh z River Cottage, ale polskich potraw nic nie zastapi.
    Ja Twoj blog tez obserwuje juz od jakiegos czasu i moge tylko powiedziec, ze podziwiam :)
    Sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam Cie Kasiu serdecznie (dziekuje za mile slowa) i wielu odkryc kuchennych zycze, szczegolnei tych sentymentalnych, naszych, mysle ze wazne by te tradycje nei zanikly i bysmy potrafili z nich byc dumni :)

    OdpowiedzUsuń